Fragmenty ze wstępu do "Herbarza" Kapicy Milewskiego.
W Na siedzibach Jadźwingów, po ostatnim ich pokonaniu przez Leszka Czarnego, w końcu XIII stulecia zaczęła osiadać liczna szlachta mazowiecka na przestrzeniach gdzie utworzono potem ziemię Bielska, Drohicką i Mielnicką, województwa Podlaskiego.
Okolice te zaludniały się szybko, bo Gwagnin już powiada (w XVI wieku), że ziemia Bielska na pospolite ruszenie wystawić może 20 000 szlachty. Znanem jest także w historyi, jak na elekcję podczas bezkrólewia po Zygmuncie Auguście przybyło pod Wolę 10 000 mazowieckiej drobnej szlachty. Współczesny historyk świadczy, że wielu przybyło boso, lubo wszyscy zbrojni. Panowie żywili te tłumy, które pomimo niedostatku rozejść się nie chciały - co dowodzi, na jak niepraktykowaną nigdzie skalę rozniosło się życie polityczne między masy ludu.
Drobna szlachta zwana chodaczkową, szaraczkową, zagrodową, zaściankową, zagonową, okoliczna, drążkową itd. najliczniej w Polsce osiadła zimie objęte dziełem Kapicy. Dzisiaj na 630 wsi położonych w dawnej ziemi Bielskiej jest 460 zamieszkałych przez drobną szlachtę - ten sam stosunek widzimy i w dawnej ziemi Łomżyńskiej, Wizkiej, Nurskiej itd. W dziele Kapicy wszystkie te wsie mamy już w wieku XV. Tak liczna w Polsce drobna szlachta, jako ogromna część składowa narodu i czynnik niemały jego dziejów domowych, jakże niedostatecznie została uwzględniona przez badaczów naszych; chociaż już Szajnocha słusznie ją nazwał kluczem w wielu razach zrozumienia dziejów Polski.
Szlachta ta, najstarsza może u nas, dostarczała w dawnych wiekach najwięcej ludzi do obrony granic Rzeczypospolitej, uważając służbę rycerską nie za zasługę ale za obowiązek. Ubóstwa nigdy się nie wstydziła, szczycąc się że dzwiga pług i miecz zarazem. Z Mazowasza i Podlasia szlachta ta rozniosła nazwiska swoje po całym niemal kraju, w którym nie masz dzisiaj zakątka, aby nie posiadał rodzin mających swoje gniazda w ziemiach wzmiankowanych, a swoją historyje w dziele Kapicy.
I w tem to głównie działo Kapicy jest dopełnieniem herbarza Niesieckiego, jak go na tytule nazwano.
Uszlachcenie w średnich wiekach kmieci przez mazowieckich książąt, za męstwo w boju okazane, często jeszcze miało tu miejsce za królów polskich, co przyczyniało się do wzrastania w tych stronach ogromnej już liczby szlachty, bo 2/3 ogólnej ludności stanowiącej. Stryjkowski (w Pobudce) wychwalając męstwo Mazurów, którzy zbroili się w szarszury (broń sieczną), kijce i pukawki (kije i strzelby), powiada iż przy dobywaniu Wielkich Łuków, Wieloch Mazur, poddany Lasockich ze wski Miastkowa (ziemia Łomżyńska), choć był postrzelony, przecie szedł oślep z ogniem w ręku i palił parka forteczny, za co go król Stefan Batory uczynił szlachcicem.
Całe rzesze tej drobnej szlachty były podziwem dla cudzoziemców, a nadewszystko równość najuboższego szlachcica z magnatem, bo jak mówi przysłowie: Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie. Za granicą wówczas tego nie znano.
Beauplan (pisząc za króla Władysława IV) powiada, że są w Polsce tak ubodzy ze szlachty, iż zaledwie po kilka zagonów ziemi posiadają, sami ją uprawiają i nie wstydzą się bynajmniej służyć u możnijeszych. Ja sam (powiada Beauplan) miałem za woźnicę podobnego szlachcica. Dalej powiada, że ponieważ najuboższy szlachcic równie wysoko trzyma o sobie, jak najbogatszy, i wie że za zasługą i nauką może być senatorem a nawet królem, więc w tych nadziejach od pierwszej młodości uczą się po łacinie i wcześnie starają się pięknemi czynami dać poznac na wojnie, by ich hetman do urzędów i starostw zalecał królowi. Tę szlachetną chęć wywyższeniea się przez naukę i męstwo, widzimy u drobnej szlachty jako rzecz tradycyjną a w obyczaju narodowym lężącą. Gdy w wieku XVII i później , szkoły utrzymywali Jezuici, widzimy w nich na Podlasiu i Mazowszu natłok ubogiej szlachty wstępującej potem już to do palestr lub stanu dochownego, już to powracającej na zagon ojcowy. Że zaś Jezuici w łacinie szczególniej młódź ćwiczyli, stąd pospolitą było rzeczą, iż ze szlachcicem, co szedł za pługiem można było rozmówić po łacinie jak po polsku, a w każdym domu znaleźć polskie i łacińskie książki, tudzież skrzynkę z łacińskimi papierami tyczącemi się dziedzictwa i prawa.
Po upadku Jezuitów mnóstwo ubogiej szlachty garnęło się do szkół pijarskich w Drohiczynie, Łomży i Szcurynie, w wielu z niej zajaśniało potem nauką, talentem i stanowieskiem w kraju.
Po urządzeniu wzorowych szkół w Białymstoku (za rządów pruskich) , uboga młodzież okoliczna pośpieszyła do nich po światło , jak również do tak zwanej Akademii w Białymstoku. OO. Missyonarze w Tykocinie już w zeszłym wieku utrzymywali wyborną kilkuklasową szkołę, zamienioną potem na podwydziałową. Były to wszystko źródła, gdzie szukano oświaty.
Z dawnych czasów przechowało się tu pojęcie o konieczości łaciny, jako pierwszego wykształcenia, zaś niedawno jeszcze byli nauczyciele wiejscy (Bakałarze), uczący dzieci po łacinie którą sami już tylko z tradycji posiadali. (...)
Źródło: www.koc.pl/szl_podl.htm
Aby mierzyć drogę przyszłą, Trzeba wiedzieć, skąd się przyszło Cyprian Kamil Norwid
Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dzielmy się naszą wspólną historią.